Na początku tego miesiąca my napisał o oświadczeniu Komisji Rachunków Publicznych który zauważył swoje „poważne zaniepokojenie” brakiem gotowości na brexit Departament ds. Strategii Biznesu, Energii i Przemysłu (BEIS) wydaje się prezentować w okresie poprzedzającym opuszczenie UE.

Ich oświadczenie posunęło się nawet do sugestii, że BEIS najwyraźniej „działała w równoległym wszechświecie, w którym pilność jest abstrakcyjną koncepcją bez wpływu na proces Brexitu”.

Ponadto CBI i IoD ujawniły swoje pragnienie, aby Wielka Brytania pozostała w unii celnej i utrzymywać bliskie kontakty handlowe z UE odpowiednio.

Dyrektor CBI, generał Carolyn Fairbairn, powiedziała w przemówieniu, że: „Może nadejść dzień, w którym możliwość w pełni ustanowienia niezależnej polityki handlowej przeważy wartość unii celnej z UE… Ale ten dzień jeszcze nie nadszedł”.

Dlaczego więc tak długo trwa uzgodnienie jakiegoś rodzaju porozumienia celnego z UE lub przynajmniej zestawu podstawowych zasad przyszłej umowy?

„Gra w długą grę”

As John Ashcroft pisze w swoim artykule Saturday EconomistPremier Theresa May musi rozegrać długą grę, częściowo z powodu podziałów w jej własnym gabinecie.

„Premier powołał dwie grupy robocze, które mają opracować warianty umowy o unii celnej. Jeden zespół będzie pracował nad transakcją „Partnerstwa celnego”, drugi zespół będzie pracował nad propozycją „Max-Fac”. Instrukcja „pracy na rzecz wspólnego rozwiązania”. Jakaś szansa. Wojny robotów miałyby większą szansę na pokojowe rozwiązanie konfliktu.

„Niemiecki komisarz UE Günther Oettinger umniejszał szanse na postęp. „Madame May jest słaba. Boris Johnson ma taką samą fryzurę jak Trump” – wyjaśnił. Szczegóły jego własnej interpretacji modelu handlu grawitacyjnego zostały pominięte. „Możemy mieć tylko nadzieję, że rozsądni obywatele skierują Madame May na drogę do sprytnego Brexitu”.

Rząd szuka czegoś w rodzaju „sprytnego Brexitu”, ale jak wskazuje Ashcroft, jest to samo w sobie sprzecznością.

Czytaj więcej: Dział Biznesu nieprzygotowany na Brexit?

Jasne, jest mało prawdopodobne, aby Brexit na krawędzi klifu, w którym Wielka Brytania wkroczyła w zupełnie nieznane. Ale będzie kilku przegranych i może być tak, że większość (w rzeczywistości 51.9%) nie doceniła wpływu, jaki odejście takich osób jak jednolity rynek będzie mieć na brytyjską gospodarkę i jej przedsiębiorstwa.

Jak podsumował Fairbairn, odnotowując alternatywne porozumienia handlowe na całym świecie, prawdopodobnie sytuacja stanie się trudniejsza dla tych firm, które prowadzą handel za granicą, niezależnie od tego, jaki rodzaj Brexitu zostanie osiągnięty.

„Obecnie, aby handlować z UE, wiele brytyjskich firm potrzebuje tylko wypełnić prosty formularz. Ale dzięki umowie w stylu kanadyjskim firmy brytyjskie musiałyby zmierzyć się z deklaracjami celnymi, co oznaczałoby wypełnianie 12-stronicowego formularza dla każdej partii towarów wysyłanych do klientów” – powie Fairbairn, dodając, że umowa z Kanadą jest „niejednoznaczna” w handlu usługami.

„Mówiąc prościej, umowa z Kanadą to ocean z dala od tego, czego potrzebujemy”.

Co to wszystko oznacza dla brytyjskich firm

Może to oznaczać wszystko, albo w ogóle nic. Po prostu jeszcze nie wiemy. Niemal musimy poczekać i zobaczyć, ale to nie znaczy, że firmy nie powinny zaczynać planowania mimo wszystko.

Jako tylko jeden przykład, wiele MŚP z siedzibą w UE woli dokonywać dużych zakupów od członków UE poza swoim krajem, ponieważ faktura nie ma podatku VAT, w porównaniu z lokalną firmą, która musi go naliczyć.

Ma to realną korzyść dla ich przepływów pieniężnych. Ok, możesz go odzyskać, ale w tych pokryzysowych czasach niektóre rządy potrzebują nawet 12 miesięcy na zwrot pieniędzy! Ta korzyść najprawdopodobniej zniknie, a wraz z nią część Twojego biznesu eksportowego.

To znaczy, chyba że, jak wspomniano powyżej, zaczniesz planować teraz. Przeczytaj więcej o biznesie po Brexicie tutaj.